Jeśli przerobiłeś lekcje 1 i lekcje 2 to wiesz już jakie są Twoje motywy nauki języka i jakie cele językowe chcesz osiągnąć w najbliższym czasie. Dziś poznasz kolejną zasadę szybkiej nauki języka, która według mnie jest najważniejsza.

frustrujące zapominanie

Jeśli trafiłeś na ten blog, to prawdopodobnie wielokrotnie zdarzyło Ci się być niezadowolonym ze swojej pamięci, a co za tym idzie z tempa nauki. Być może frustrowałeś się, że materiał, który zdawało się dobrze opanowałeś, po tygodniu lub dwóch zupełnie ulatywał.

Założę się również, że nie pamiętasz większości materiału ze szkoły podstawowej. Nie masz pojęcia jak rozmnażają się rośliny okrytonasienne – jeśli w ogóle kojarzysz że takie istnieją – nie pamiętasz ile odnóży ma rak, wzoru na ciepło krzepnięcia ani w jakich latach trwała wojna trzydziestoletnia. Pewnie coraz trudniej jest Ci przypomnieć sobie mile spędzone chwile, wyjazdy etc.

Dlaczego tak się dzieje? Czyż nie byłoby wspaniale, gdybyśmy w ogóle nie zapominali?

Człowiek, który nie potrafił zapomnieć

Okazuje się, że w historii cywilizacji urodził się człowiek, który pamiętał wszystko. Był to rosyjski dziennikarz Sołomon Szerieszewski. Neuropsycholog, który badał jego fenomen relacjonował, że potrafił on przywoływać długie ciągi cyfr zadane mu do zapamiętania 15 lat wcześniej. Super, nie?

Niestety umiejętność ta przysparzała mu więcej kłopotów niż korzyści. Okazuje się, że przez swoją fenomenalną pamięć miał problemy z rozpoznawaniem osób, bo tak doskonale kodował anatomiczne szczegóły twarzy, że nawet lekkie zmiany spowodowane zmęczeniem czy starzeniem się sprawiały, że jego mózg uważał je za zupełnie różne osoby.

Szerieszewski zaczął więc szukać różnych sposobów aby zapominać, jednak na nic się to zdało. Nadmiar informacji w jego głowie doprowadził go ostatecznie do choroby psychicznej.

Okazuje się więc, że zapominanie nie jest defektem naszego umysłu, ale pełni ważną rolę w naszym życiu pozwalając nam normalnie funkcjonować. Nasz mózg zalewany codziennie terabajtami danych – kolorów, zapachów, odgłosów, myśli etc., musi selekcjonować informacje i pozostawiać w pamięci długotrwałej tylko te dane, które wydają mu się istotne.

Skąd jednak mózg wie które informacje są istotne?

Mózg jak wielka biblioteka

Wyobraź sobie, że Twój mózg to wielka biblioteka do której codziennie trafiają miliony nowych książek – każda książka to nowa informacja, bodziec, etc.. W bibliotece pracuje ograniczona ilość bibliotekarzy więc nie ma możliwości aby wszystkie książki były przetwarzane i katalogowane na bieżąco.

Większość nowych książek trafia do magazynu biblioteki – gdzie wrzucane są bez ładu i składu, bo nie ma czasu aby je sensownie ułożyć. Tylko część z nich trafia na półki, gdzie są wkładane do odpowiednich przegródek i katalogowane, aby można je było łatwo znaleźć. Niektóre katalogowane są pobieżnie, inne bardzo dokładnie wraz z opisem tematyki informacji i kategorii, które później pozwolą na łatwe odnalezienie pokrewnych informacji.

Jak mózg decyduje które książki od razu skatalogować, a które wrzucić do graciarni?

Proszę Cię o cierpliwość. O tym co wpływa na sposób uczenia się i jak wykorzystać algorytm naszego bibliotekarza aby przekonać go do katalogowania książek, które chcemy zachować w naszej bibliotece pamięci na dłużej – powiemy sobie w kolejnych lekcjach.

Zapamiętywanie to jednak tylko jedna strona medalu. W procesie nauki i wykorzystywania zapisanych informacji równe ważna jest możliwość dostępu do informacji na każde żądanie.

Jak sobie przypominamy?

  • Jeśli książka jest dobrze skatalogowana – ma kartę, jest otagowana według słów kluczy, znajduje się na miejscu wskazanym w karcie – bibliotekarz bez problemu odnajdzie ją i przyniesie na nasze żądanie.
  • Jeśli karta książki jest niepełna, opis częściowo wyblakł (czyli proces zapamiętywania / katalogowania nie odbył się w sposób właściwy lub utracił swoją moc z biegiem czasu) – jest dużą szansa że odnajdziemy szukaną informację, ale zajmie to więcej czasu
  • Jeśli książka trafiła do biblioteki (naszej pamięci długoterminowej) ale znajduje się w graciarni, to może przypadkiem na nią natrafimy, ale najczęściej nie stanie się to od razu. Czasem adres to tej książki znajdziemy w innej książce, czasem przypadkiem trafimy na nią w graciarni.

Zdarzyło Ci się czasem usilnie coś sobie przypomnieć, ale nie dawałeś rady, a potem za pół godziny ni stąd ni zowąd informacja której szukałeś nagle pojawiła się w Twojej głowie?

Jak możemy to wykorzystać?

Jakość skatalogowania danej książki nie jest cechą niezmienną w czasie. Czasem zdarza się, że bibliotekarz decyduje się uzupełnić dane na karcie bibliotecznej. Czasem odwrotnie – karta może ulec uszkodzeniu czy wyblaknąć z czasem.

Ale zajmijmy się tym pierwszym – jak skłonić bibliotekarza do dokładanego skatalogowania książki, która jest dla nas ważna innymi słowy jak uzmysłowić naszemu mózgowi, że dane słówko czy dane brzmienie fonetyczne w obcym języku chcemy zapamiętać?

ZASADA #3: Metoda na zająca czyli zdenerwuj bibliotekarza!

Na pewno słyszałeś dowcip z serii „przychodzi zając do sklepu i pyta”.

Przychodzi zając do sklepu i pyta: Są śledzie w czekoladzie?

– Nie ma!

Na drugi dzień: Są śledzie w czekoladzie?

– Nie ma!

Tak kilka razy pod rząd. W końcu sprzedawca wkurzył się i postanowił sporządzić śledzie w czekoladzie.

Następnego dnia przychodzi zając i pyta: – Są śledzie w czekoladzie?

– Są.

Na to zając: I kto ci to kupi?! 🙂

Okazuje się, że nie tylko sprzedawca z serii dowcipów z zającem, ale również nasz bibliotekarz ma ograniczoną cierpliwość i jak namolnie będziemy mu zawracać gitarę to w końcu się zdenerwuje i spełni nasze oczekiwanie.

Zaczynasz uczyć się języka obcego. Chcesz zapamiętać hiszpańskie słowo „el perro” – pies. Na początku bibliotekarz zupełnie nie wie jak opisywać te nowe dziwne słowa i dźwięki, więc wyrzuca je do graciarni. W sytuacji w której w trakcie sesji nauki słyszy to nowe słowo wiele razy – stwierdza, że warto może jednak wstawić je na regał bo to może coś ważnego. Ponieważ wszystkie regały blisko wejścia są już zajęte – wstawia je na 778 piętro do regału 44.

Okazuje się jednak, że za kilka godzin przychodzisz i pytasz jak jest po hiszpańsku „pies”. Ponieważ bibliotekarz nie zrobił dokładnego opisu, ale pamięta mniej więcej gdzie położył tą informację bo wpłynęła niedawno, idzie więc na 778. piętro i szuka jej między regałami. Traci na to sporo czasu i energii, ale w końcu znajduje. Przynosi ją, a po lekturze, odkłada z powrotem na miejsce.

Za kilka godzin przychodzisz ponownie i pytasz o to samo – bibliotekarz znowu musi pokonać długą drogę. Jeśli powtórzy się to jeszcze wiele razy, bibliotekarz wkurzy się – i najpierw przełoży książkę bliżej, a potem dokładnie ją skataloguje, żeby szybko sprawdzić gdzie się znajduje jak po raz kolejny przyjdziesz o nią prosić.

Zanim więc poznasz kilka metod, które pozwolą Ci przekonać bibliotekarza by skatalogował książkę od razu – pamiętaj, że najskuteczniejszą metodą jest zdenerwować bibliotekarza – czyli codziennie odwoływać się i korzystać z zapisanego w naszej głowie materiału.

Ogromną dźwignią we wzroście tempa nauki języka jest nauka języka codziennie! Jeśli do tej pory zwykłeś uczyć się 1 lub 2 razy w tygodniu, bardzo szybko odczujesz różnicę jeśli ten sam czas nauki rozłożysz na cały tydzień, ale każdego dnia.

Lepsze efekty da Ci 20 minut nauki codziennie, niż 2 lekcje w tygodniu po 1,5 godziny.

Zadanie na dziś:

Zastanów się jak do tej pory wyglądała Twoja nauka języka. Czy miałeś okresy dłuższej codziennej nauki? Czy raczej było to 1-2 razy w tygodniu? A może zwykłeś uczyć się wielogodzinnymi zrywami przed egzaminem czy klasówką? Zastanów się kiedy osiągałeś najlepsze efekty? Kiedy były one chwilowe a kiedy długotrwałe?