Hej!

Dzisiejsza lekcja to ukłon wobec wszystkich perfekcjonistów wśród czytelników bloga, a pewnie jest Was całkiem sporo. Zapewne cholernie Was razi ten błąd w tytule 😊 To celowa lekka tortura. Zdecydowałem się na ten wpis bo stawiam dolary przeciwko orzechom, że więcej spustoszenia w nauce języków robi perfekcjonizm niż lenistwo.

Nie będziemy tutaj robić wykładu na temat psychologicznych aspektów perfekcjonizmu, bo nie o tym ten blog – gdybyś chciał dowiedzieć się więcej polecam Ci genialny wykład na ten temat:

Zobaczymy jednak co z tego wynika w kontekście nauki języka i co z tym zrobić.

Dlaczego zostałeś perfekcjonistą?

Jeśli określasz się jako perfekcjonista lub zauważasz że myślisz czasem w sposób perfekcjonistyczny to prawdopodobnie za bardzo przykleiłeś poczucie swojej wartości do wyników jakie osiągasz. A ponieważ każdy z nas chce czuć się wartościowy – wówczas nie dajesz sobie prawa do błędów i pomyłek bo w Twoim mniemaniu obniżają one Twoją wartość.  

Myślę, że spory udział w wychowaniu perfekcjonistów mają szkoła i rodzice. Czy zdarzyło Wam się, żeby nauczyciel napisał Wam na wypracowaniu zielonym długopisem – „bardzo mi się podoba to zdanie! Super!”, „Ciekawie dobrałaś słowa w tej wypowiedzi”, „Poruszyła mnie ta myśl! Dajesz do myślenia!”. Jeśli tak – jesteście szczęściarzami. Myślę jednak, że w przeważającej większości otrzymywaliście jako feedback: skreślenia, podkreślenia błędów, może znaki zapytania lub wykrzykniki sugerujące – „jak można być takim debilem?”. W mojej opinii szkoła w dzisiejszym wydaniu, poza niewielką grupą nauczycieli z powołania, to instytucja patologiczna odbierająca radość nauki.

Błąd kluczem do rozwoju.

Błąd – to nieunikniony element nauki. Jest niemal wpisany w jej DNA. Ma bardzo pożyteczną rolę o czym już trochę mówiliśmy sobie na blogu: pokazuje jakie elementy przychodzą nam z trudnością i którym powinniśmy poświęcić więcej uwagi; pokazuje które metody nauki są skuteczniejsze w naszym wydaniu; wyklucza jedno z rozwiązań ograniczając tym samym listę możliwości itd.

Wiedzą o tym doskonale naukowcy i wynalazcy, którzy popełniali masę błędów i testowali wiele błędnych hipotez zanim dotarli do zmieniających Świat odkryć. Podobno podczas prac nad żarówką Edison przebadał ogromną ilość materiałów (około 1600) z których próbował zrobić włókno – żarnik. Kosztowało go to ponad 100 tysięcy dolarów i wiele czasu, ale gdyby nie te 1599 błędów nie czytałbyś teraz tego wpisu przy zapalonej lampce.

W nauce języka w drodze do płynności i bogatego słownictwa również niestety musimy przygotować się na drogę pełną błędów. Zapomniane słówka, błędy ortograficzne, niewłaściwa wymowa, błędy gramatyczne, itd. Take it easy! Tak właśnie powinno być.

Nie próbuj od pierwszej lekcji wszystkiego zrobić idealnie! Jeśli 5 godzin będziesz trenował wymowę 1. lekcji francuskiego to będziesz potrafił perfekcyjnie powiedzieć „Bonjour” i „Au revoir » ale to nie będzie miało nic wspólnego z szybką nauką języka.

JAKOŚ + Ćwiczenie = JAKOŚĆ

Bardzo mi się podoba hasło, które usłyszałem kiedyś na jednym z nagrań trenera rozwoju Michała Wawrzyniaka:

Zacznij JAKOŚ + dodaj Ćwiczenie = otrzymasz JAKOŚ+Ć

Nie oczekuj perfekcyjnej wymowy, płynności kiedy zaczynasz się uczyć języka, poznajesz nowe słowa. Nie zniechęcaj się tym, że koślawisz zdania, że pomyliłeś czasowniki, odmiany etc. Najpierw postaw sobie za cel nauczyć się JAKOŚ.. a potem ćwicz, rób powtórki, używaj materiału, żyj językiem – im bardziej będziesz osłuchany z językiem tym lepiej zaczniesz go wymawiać. Zaczniesz dostrzegać subtelne różnice między głoskami w obcym języku, których na początku nie dostrzegałeś. Twoja wymowa zacznie się poprawiać – z czasem przyjdzie JAKOŚĆ.  

A Jak nauczę się źle i tak mi zostanie?

Wiele osób w tym miejscu być może pomyśli « ok, ale co jeśli nie przyłożę się perfekcyjnie do nauki wymowy, nie przetrenuję 100 zdań z nowo poznaną konstrukcją gramatyczną – nauczę się źle i tak już mi zostanie do końca życia? Myślę, że  z tego powodu wiele osób nie decyduje się rozpocząć samodzielnej nauki języka w domu bo obawia się, że bez nauczyciela nauczy się źle i potem już nic nie da się z tym zrobić.

Po pierwsze, jeśli narysujesz mi tutaj za chwilę pantofelka i powiesz co to perystom, mikronukleus i wodniczka tętniąca – stwierdzę, że jesteś ewenementem, masz genialną pamięć i absolutnie nie powinieneś przyswajać niczego z błędem bo zostanie Ci to do końca życia.

Jeśli jednak jedyną nazwę którą pamiętasz z wymienionych to pantofelek – to spokojnie. Niepoprawne schematy w miarę treningu i oswajania się z językiem wyparują równie szybko jak wiedza dzisiejszych maturzystów 😊 i zostaną zastąpione lepiej wymawianymi, płynnymi i poprawnymi konstrukcjami na które po prostu nie byłeś gotowy w pierwszej fazie nauki.

Co więcej, jeśli uczysz się sam, a nie w dużej grupie uczniów – często bardziej indywidualnie potrafisz popracować nad swoimi błędami – potrenować wymowę słów, które Ci nie wychodzą, dołożyć ćwiczeń z danych sekcji gramatycznych etc. – w klasie musisz niestety dostosować się do rytmu zajęć i nie zawsze dostaniesz feedback do tego czego się nauczyłeś.

Tak więc poznaj kolejną zasadę:

Zasada #17: Nie bąć perfekcyjny

Nawet jeśli razi Cię to zdanie – zrozumiałeś przekaz! Skomunikowaliśmy się ze sobą. Ba! Nawet jeszcze lepiej, bo przez ten błąd jeszcze dobitniej uwydatniłem myśl przewodnią dzisiejszej lekcji.

W nauce języka chodzi o komunikacje! O zrozumienie drugiej osoby, odczytanie sensu artykułu w obcojęzycznej prasie, przekazanie swoich poglądów, a nie o 100 punktów na egzaminie.

Lepiej iść po materiale szybciej niż pozwala na to nasz potencjał – popełniając błędy, nie będąc w stanie zapamiętać wszystkich słów z lekcji niż wałkować do upadłego daną lekcję aby mieć 100% poprawnych ćwiczeń i 100% zapamiętanych słów przed kolejną lekcją. Te niedoskonałości w pierwszym przypadku z czasem poprawimy, a marginalnych słów – jeśli nigdy więcej ich nie spotkamy – może nie warto było  się uczyć. W drugim natomiast – będziemy płynnie i bezbłędnie mówić, ale ciągle na poziomie początkującym (zakładając oczywiście ten sam czas nauki włożony w obu przypadkach).

Jak pokonać perfekcjonizm w nauce języka

Haha.. Łatwo się mówi, ale jak ktoś jest perfekcjonistą to po prostu nie zmieni z dnia na dzień swojego sposoby myślenia. Dlatego najlepiej wybić klin klinem czyli czym się strułeś tym się lecz.

Skoro jesteś perfekcjonistą to niech tak zostanie, ale ustal sobie nieco inne mierniki Twojego perfekcjonizmu.

W książce „Sukces bez wyrzeczeń” autorzy pisali o tym, że pewien telemarketer miał zwyczaj świętować odmowy bo statystyka mówiła mu, że udaje mu się sprzedać średnio co 20-temu klientowi. W związku z tym nie traktował odmowy jako porażki, bo wiedział, że każda przybliża go do sukcesu.

Ty też nie traktuj nieudanej powtórki słówka jako porażki, nie powtarzaj sobie że masz słabą pamięć, nie dowalaj sobie złym samopoczuciem, bo zrobiłeś kolejny krok do nauczenia się języka! Well done!

Świętuj każdą sesję powtórkową, w której popełnisz 20-30% błędów. Jeśli nie popełniłbyś żadnego błędu – oznaczałoby to, że ta powtórka nie miała sensu – wszystko pamiętałeś! Nie było potrzeby odświeżać wiedzy. Zmarnowałeś czas na powtórkę. Jeśli jednak większość pamiętałeś, ale część już zaczęła się zapominać – to znaczy, że to był idealny czas na powtórkę. Te 70-80% zaraz też zaczęłaby ulatywać więc idealnie podtrzymałeś wiedzę, a w 20-30% przypadków nieco bardziej przyłożyłeś się by na nowo zapamiętać słówko. Super! Efektywny czas!

Zamiast mierzyć wyniki liczbą punktów na teście – ustal sobie cel czasu spędzonego na naukę w tygodniu. Na to zawsze masz wpływ! Tutaj bądź perfekcyjny! Wpadaj w niezadowolenie wtedy kiedy opuścisz zaplanowaną sesję językową, a nie wtedy gdy popełnisz błąd.

Perfekcjonizm pragmatyczny – ustal sobie za cel zacząć niedoskonale! Oczekuję od was złej jakości i to już za 20 minut! 😊

„Nie staraj się uzyskiwać dużej poprawy w szybki sposób, ale codziennie wyszukuj po jednej małej możliwości rozwoju. Tylko tak bowiem zachodzą zmiany, które pozostają na dobre

„Kaizen” – R.Mauer